Wpis #02 / 19.06.2025 – Neverwinter Nights: EE oraz Twins of Legacy: Elemental / Ishamael

19 czerwca 2025

Torba, półork i Czarnystaw - Neverwinter Nights: EE

 

Zanim wyruszyłem w dalszą drogę, zrobiłem coś, co każdy bohater robi niechętnie, ale musi – porządki w ekwipunku. Ilość ksiąg, zwojów i śmiecia, których nie da się ani wyrzucić, ani odłożyć do kadzi (odpowiednik przechowywalni w świecie Neverwinter Nights), przekracza ludzkie (i nieludzkie) pojęcie. Każda waży swoje, każda blokuje miejsce. Ale los się uśmiechnął – wśród bibelotów znalazłem niezidentyfikowaną torbę. Trochę magii, chwila napięcia i BUM – torba zmniejszająca wagę przedmiotów o 20%. Królewsko. Jestem ustawiony.

 

Kolejny cel – czwarte stworzenie z Waterdeep, trop prowadził do Czarnystawu, dzielnicy bogaczy. Ale zanim do niej dotarłem, musiałem przejść przez dzielnicę służby. Na wejściu zaczepił mnie jakiś typ – ponoć zarażony półork łazi po okolicy, okrada domy i straszy ludzi. No to myślę: klasyka, jak za zleceń w Wiedźminie – idę na polowanie.

Znalazłem go szybko – wielkie bydle z kosą jak u kostuchy, ryj jakby ktoś połączył świnię z trollem. Zaciukałem, łeb obciąłem. Wróciłem po nagrodę... i co? Typ nie miał hajsu. Ale za to dostałem punkt reputacji – +3 do bycia "dobrym". No niech go... Zbieram złą karmę na klasę prestiżową, a tu cyk, 0 do sakiewki, -3pkt. do celu. Jednym słowem, opłacało się.

 

*Taki towarzysz to by nam się przydał, racja Tom?

 

Przed bramą do Czarnystawu niespodzianka – banda zakapturzonych typków atakuje z partyzanta. Na szczęście dwa miecze +1 w moich obu dłoniach zrobiły swoje. Po walce znajduję notatkę – jakiś ich dowódca nakazuje nie dopuścić do stworzenia lekarstwa i coś tam coś tam... Fenthic (czy jak mu tam było), przydupas Lady Aribeth, powinien się tym zainteresować. Albo i nie.

 

Nareszcie Czarnystaw – bogato, czysto, żadnej zarazy. Tak wygląda świat, gdy masz pieniądze. Tylko ciekawe, jak długo to potrwa...

 

 

Miłość, ogień, ślizg i platformówka za dwa złote- Twins of Legacy: Elemental

 

Znudzenie i potrzeba wspólnego wieczoru zaprowadziły mnie tam, gdzie każdy desperat kończy: zakładka „Okazje” w PlayStation Store, sortowanie: od najtańszej. I nagle – objawienie. Gra za nieco ponad dwa złote: Twins of Legacy: Elemental. Coś jak „Ogień i Woda” z Wyspy Gier.pl, tylko w brzydszym opakowaniu - to lubię. Pomyślałem: „Let’s go! Co może pójść nie tak?”

 

Wezwałem towarzyszkę życia do wspólnej przygody. Odpalamy pierwszy poziom – tutorial. Ona ginie. Nie przeszliśmy. Myślę, dobra, tutorial nie jest obowiązkowy (w sumie jak w życiu). Lecimy dalej. Drugi poziom – po paru próbach się udało. Jej palce już walczą o przetrwanie.

Mija godzina, jesteśmy parę poziomów wyżej. Tempo jak w Heroes Of Might an Magic na turach. I wtedy gra mówi: „połączeni losem” – dosłownie. Postacie są złączone magiczną linką i jedno nie może iść bez drugiego. Twórcy wiedzieli. WIEDZIELI, kto będzie w to grał.

 

*No ale skacz żesz, czego nie skaczesz?!

 

Nie no, przesadzam. Wiadomo, jak dziewczyny grają – moja się starała. Chwała jej. Ale gdy poziom wymagał precyzyjnych skoków, a postać ślizgała się jak na maśle po marmurze… zaczęło się piekło. Nowe wulgaryzmy, podskoki w losowym kierunku, okrzyki typu „TO NIE JA!” i moja ulubiona reakcja na nasze porażki, kobiety, która wskoczy za mną w ogień (przynajmniej tak mówi): „Ale co się z Tobą dzieje?!”

 

Finalnie – nie przeszliśmy nawet połowy wszystkich poziomów (gra ich ma bodajże 20), ale przeszliśmy przez próbę charakterów. Gra? Tania. Czas razem? Bezcenny. Poziom frustracji? Zbalansowany z naciskiem "rzuce tym padem w telewizor jak boga kocham".

 

Nie ufaj tanim platformówkom. To pułapki. Cwane, wredne pułapki.

ODWIEDŹ NAS: