Przychodzę do Was z krótką opowieścią o grze wideo w produkcji – przynajmniej oficjalnie. Ale czy doczekamy jej premiery? Oto jest pytanie!
Chciałbym w ten sposób rozpocząć podróż do świata Midgaardu – podróż, którą ja i Ishamael chcielibyśmy kontynuować wraz z Wami, przemierzając Niezbadane Krainy!
Zacznę od książki. Wielu z Was na pewno słyszało o dziele Jarosława Grzędowicza pt. "Pan Lodowego Ogrodu". Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że większość wciąż nie miała okazji się z nim zapoznać.
Nic dziwnego – Vuko Drakkainen, którego artystyczną wizję widzicie na obrazku, nie jest tak rozpoznawalny, jak Geralt z Rivii, stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego.
A to wielka szkoda, bo w mojej opinii świat wykreowany przez Grzędowicza powinien być szerzej znany.
Nie da się ukryć, że jednym z kanałów, dzięki którym Wiedźmin dotarł do tak dużego grona odbiorców, była stworzona przez CD Projekt RED adaptacja growa.
No dobra, powiem wprost – gdyby nie Wiedźmin 3: Dziki Gon, postać Geralta nie byłaby znana na całym świecie w takim stopniu, jak obecnie, a Netflix zapewne nie pokusiłby się o realizację serialu, który wszyscy tak kochamy (kto skończył oglądać w okolicach maks drugiego sezonu – ręka w górę).
No dobra, nie pies – tylko „stworzenie funkcjonalnie najbliżej spokrewnione z tygrysem workowatym” (PDK).
Ekranizacje i gry komputerowe na podstawie dzieł literackich przynoszą ogromne rzesze nowych odbiorców. Tego moim zdaniem brakowało omawianemu dziś tytułowi.
Pierwszy raz przeczytałem Pana Lodowego Ogrodu, gdy Wiedźmin był już znany każdemu graczowi komputerowemu na świecie. Jako fan zarówno prozy Sapkowskiego, jak i gier – nie mogłem się doczekać, aż zagłębię się w świat planety Midgaard poprzez grową adaptację.
BTW, czy tylko ja miałem wrażenie, że Pan Jarosław ewidentnie pisał te książki z myślą o tym, że kiedyś powstanie z tego gra? Osobiście wyobrażałem sobie MMO, w którym każdy gracz miałby swoje drzewko rozwoju Cyfral i odblokowywał nowe umiejętności przemierzając lokacje znane z książki. Nawet nie byłoby trzeba zbytnio dostosowywać materiału – świat i mechaniki były już niemal gotowe.
Wracając do tematu - nie mogłem zrozumieć dlaczego ten tytuł nie ma jeszcze swojej adaptacji. Byłem jednak pewien, że pytanie nie brzmi „czy?”, tylko „kiedy?” dzieło takie powstanie. To po prostu ma zbyt duży potencjał, żeby go nie wykorzystać.
Minęło kilka lat, aż nagle, w marcu 2024 roku, polskie studio Mighty Koi – ni stąd, ni zowąd – zapowiedziało grę Nocny Wędrowiec (The Night Wanderer) osadzoną w świecie Pana Lodowego Ogrodu. Chwilę później wypuścili do sieci zwiastun. Znajdziecie go za równo w serwise YouTube, jak i na oficjalnej stronie studia.
Poniżej ów cinematic teaser – przyznacie, wygląda bardzo ładnie.
Cytując autorów: „Nocny Wędrowiec jest połączeniem gatunków RPG i soulslike, charakteryzujący się unikalnymi rozwiązaniami i innowacyjnym podejściem do znanych i lubianych przez graczy mechanik.”
No nie powiem – serducho zabiło mocniej. Z rozpędu przeczytałem wszystkie cztery tomy powieści jeszcze raz i zacząłem śledzić dalszy rozwój sytuacji.
Niestety, przez rok nie było zbyt wiele do śledzenia…
Nic dziwnego – prace nad grami komputerowymi swoje trwają. Właściwie wg mnie to nawet lepiej, jeśli twórcy działają po cichu, bez medialnego szumu, nie dzielą się na każdym kroku postępami i nie rzucają szumnych zapowiedzi. Im mniej rozgłosu, tym lepiej – udowodnił to choćby tegoroczny remaster Obliviona.
Mamy rok 2025. W marcu tego roku gruchnęła wieść o problemach finansowych studia Mighty Koi, które miało rzekomo zalegać z płatnościami dla pracowników. Czytamy, że pod koniec lutego sąd wydał zgodę na zajęcie wszystkich akcji należących do prezesa przez komornika.
Prezes zapewnia jednak, że sytuacja ta nie wpływa na działalność studia, a jedynie dotyczy jego prywatnych finansów (źródło: strefainwestorow.pl).
Na oficjalnej stronie studia, w sekcji Aktualności, ostatnim postem pozostaje zwiastun gry Thorgal – drugiego projektu Mighty Koi, opartego na komiksach Jeana Van Hamme i Grzegorza Rosińskiego. Data premiery Nocnego Wędrowca opisana jest natomiast lakonicznie jako: „w odpowiednim czasie”.
Chyba ostatnim śladem w sieci dotyczącym Nocnego Wędrowca jest opublikowane na Facebooku 18 marca oświadczenie prezesa, z którym możecie zapoznać się poniżej. Dowiadujemy się z niego o sytuacji w studiu i zwolnieniu części pracowników.
Ale również o tym, że prace nad grami trwają. Na ile możemy liczyć na ich postęp – oceńcie sami.
Ja mam tylko nadzieję, że studiu Mighty Koi nie przyświeca maksyma polityków: „Cóż szkodzi obiecać”.
Ja jestem człowiekiem wielkiej wiary. Daleko mi do wydawania ostatecznych sądów, ale przyznam, że mam pewne obawy co do finalizacji tego ambitnego projektu.
Ze swojej strony obiecuję poinformować Was, gdy tylko pojawią się nowe informacje.
A tymczasem zapraszam Was – zarówno tych, którzy nie znają jeszcze Pana Lodowego Ogrodu, jak i wiernych fanów – do przeczytania mojego kolejnego artykułu. Tym razem opowiem Wam o samej książce – bo poczułem chęć ponownego zanurzenia się w tą opowieść.
W sumie to chętnie przeanalizowałbym też dokładnie nasz teaser, co Wy na to?
Kto wie – może to początek pięknego cyklu.
Dziękuję Wam bardzo za uwagę, mam nadzieję, że nieznających Pana Lodowego Ogrodu zachęciłem do poznania tego fascynującego świata, a wszystkich bez wyjątku do oczekaiwania wraz ze mną na przybycie Nocnego Wędrowca.
Trzymajcie się ciepło!
Aaken