Z galaktycznej kantyny dobiegają wieści, które rozgrzewają serca miłośników science-fiction. Wreszcie oficjalnie! Ryan Gosling, Amy Adams i Matt Smith dołączyli do obsady nowej, tajemniczej produkcji Lucasfilmu, zatytułowanej "Star Wars: Starfighter". Zdjęcia ruszyły pełną parą, a w sieci pojawiło się pierwsze zdjęcie z planu, dające przedsmak tego, co czeka nas w odległej przyszłości. Czy to właśnie ten film przywróci kinowej sadze dawną świetność?
Długo wyczekiwana informacja o castingu do "Star Wars: Starfighter" w końcu ujrzała światło dzienne. Studio Lucasfilm oficjalnie potwierdziło, że do wcześniej ogłoszonego Ryana Goslinga, który ma zagrać główną rolę, dołączyły prawdziwe legendy kina. Mowa o Amy Adams, sześciokrotnie nominowanej do Oscara i znanej z kultowego „Nowego Początku”, oraz uwielbianym przez fanów fantastyki Mattcie Smithie, grającego Daemona Targaryena w serialu "Ród Smoka". Ich obecność to sygnał, że film podniesie poprzeczkę artystyczną i aktorską. Do obsady dołączyli również Mia Goth, Aaron Pierre oraz wschodzące talenty: Flynn Gray, Simon Bird, Jamael Westman i Daniel Ings.
Fani na całym świecie wstrzymali oddech, gdy w internecie pojawiło się czarno-białe zdjęcie z planu filmowego. Na fotografii widać Ryana Goslinga i Flynna Graya, stojących obok pojazdu do złudzenia przypominającego słynny śmigacz lądowy Luke’a Skywalkera z „Nowej Nadziei”. Ten subtelny, ale jakże znaczący wizualny hołd dla korzeni sagi rozpalił wyobraźnię i wywołał falę nostalgii. Reżyser Shawn Levy, twórca hitu "Deadpool & Wolverine", zapewnił, że choć fabuła jest w pełni oryginalna, to poczucie klasyki „Gwiezdnych Wojen” będzie w niej wyczuwalne. Jak widać, misja „powrót do korzeni” jest oficjalnie w toku!
Oficjalne szczegóły fabuły są, jak to zwykle bywa w przypadku Disneya, trzymane w ścisłej tajemnicy, niczym plany Gwiazdy Śmierci. Wiadomo jednak, że "Starfighter" ma być samodzielną opowieścią, osadzoną pięć lat po wydarzeniach z filmu "Star Wars: Skywalker. Odrodzenie". To zupełnie nowa era, a co za tym idzie – świeże postaci, historie i nieznane zakątki galaktyki. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Gosling wcieli się w opiekuna młodego Flynna Graya, a obaj będą musieli uciekać przed parą niebezpiecznych złoczyńców, w których wcielą się Mia Goth i Matt Smith. Szykujcie popcorn!
Rola Matta Smitha od dłuższego czasu była przedmiotem spekulacji i plotek. Spekulowano nawet, że wcieli się w Mara Jade, jednak te doniesienia zostały zdementowane. Prawdziwe pytanie brzmi: jaką postać powierzą aktorowi, który raz na zawsze zrezygnował z roli w „Skywalker. Odrodzenie”? Z doniesień wynika, że razem z Mią Goth wcielą się w głównych antagonistów. Kogo będą chcieli dopaść? I dlaczego tak zależy im na młodym chłopaku? Niewykluczone, że reżyser zaszaleje i postawi na zupełnie nowe postacie, co pozwoli mu na swobodniejsze opowiadanie historii, bez zbytniego oglądania się na kanon.
*Nie mówię, że to źle, ale ten chłop jest ostatnimi czasy wszędzie
Decyzja o powierzeniu tego projektu Shawnowi Levy’emu, reżyserowi znanemu z filmów komediowo-akcyjnych i superbohaterskich, jest odważna i może budzić kontrowersje. Fani mają jednak nadzieję, że świeże spojrzenie i oryginalny scenariusz Jonathana Troppera to właśnie to, czego „Gwiezdne Wojny” potrzebują po latach eksperymentów. Premiera zaplanowana jest na 28 maja 2027 roku. Czas pokaże, czy "Star Wars: Starfighter" podbije serca fanów.
A Wy co sądzicie? Czy to obsada marzeń, czy może wolelibyście zobaczyć innych aktorów? Dajcie znać w komentarzach!