Fani Harry’ego Pottera dostali właśnie kolejną porcję emocji – HBO oficjalnie ogłosiło, kto wcieli się w główną trójkę bohaterów w nadchodzącym serialu opartym na kultowej serii książek J.K. Rowling. Choć premiera planowana jest dopiero na 2026 rok, producenci właśnie ogłosili nazwiska aktorów, którzy zagrają Harry’ego, Hermionę i Rona. Reakcje? Jak to zwykle bywa - mieszane.
W rolę Harry’ego Pottera wcieli się Dominic McLaughlin, Arabella Stanton zagra Hermionę Granger, a Rona Weasleya – Alastair Stout. Casting trwał miesiącami i objął około 32 000 dzieci z Wielkiej Brytanii i Irlandii – to pokazuje, jak poważnie podchodzono do wyboru młodych aktorów.
Arabella ma już za sobą występy na scenie West Endu (m.in. w musicalu Matilda), natomiast Dominic i Alastair to prawdziwi debiutanci. Serial ma być wierną adaptacją książek Rowling – HBO planuje stworzyć jedną serię na każdą książkę, co oznacza, że produkcja może potrwać aż dekadę.
No i tu zaczynają się schody. Wielu fanów (w tym i ja) ma déjà vu – bo oto znowu producenci decydują się na obsadę, która wizualnie znacząco odbiega od literackich pierwowzorów. Hermiona grana przez Arabellę Stanton to kolejna postać, która – bez względu na aktorskie umiejętności – nijak nie przypomina dziewczynki opisywanej przez Rowling. Czy to naprawdę tak trudno znaleźć aktorkę z jasnymi włosami i bujną czupryną?
Nie chodzi tu o rasizm, niechęć czy hejt – chodzi o konsekwencję i szacunek do oryginału. Czy ci młodzi aktorzy mogliby zagrać inne role? Oczywiście! I zapewne zrobiliby to świetnie. Ale próba wciskania na siłę różnorodności w sposób, który nie służy opowieści, sprawia wrażenie taniej prowokacji, a nie przemyślanej decyzji artystycznej.
Na tym kontrowersje się nie kończą. Wiemy już, że Severusa Snape’a zagra Paapa Essiedu – utalentowany aktor, ale... czarnoskóry. I znów – nie chodzi o umiejętności. Essiedu to artysta z ogromnym potencjałem, ale postać Snape’a miała swój konkretny wizualny charakter, który teraz zostaje zupełnie zmieniony. Jedni chwalą ten wybór jako nową interpretację outsidera, inni mówią wprost: to odklejenie od oryginału.
Nie chcę być złym prorokiem – serial ma szansę być świetny. HBO stoi za wielkimi produkcjami, a pieniądze i scenariusz bazujący na jednej z najpotężniejszych marek popkultury to nie byle co. Ale historia zna wiele przypadków, gdzie „odświeżone” adaptacje poległy już na starcie. Spójrzmy chociażby na Koło Czasu – projekt pełen obietnic, który utknął gdzieś między poprawnością polityczną a brakiem duszy - o jego upadku przeczytasz tu!
Nie życzymy tego Potterowi. Ale jedno jest pewne – oczekiwania są ogromne, a decyzje castingowe już teraz polaryzują fanów. Czy młodzi aktorzy udźwigną tę rolę? Czy HBO faktycznie odda ducha książek, czy znów dostaniemy tylko ładnie opakowaną wersję "dla wszystkich"? Przekonamy się za rok. Ale iskierka niepokoju już się tli.
Swoją drogą czy tylko mi się wydaje, że ekipa stojąca za projektem ma strasznie mało czasu? Za rok premiera, a my dopiero poznaliśmy aktorów grających główne role...