Wolny start, ale potem historia nabiera sensu i emocji
Pawlak to ogień, Kargul spokojniejszy, a reszta wioski dodaje smaku
Znajome sprzeczki, ale też momenty refleksji
Prosty, swojski, czasem przewidywalny, ale pasuje
Prequel klasyka? Odważnie i całkiem udanie
Kresy pokazane pięknie i z detalami
Rodzina, tradycja, honor i to, jak historia potrafi namieszać w życiu zwykłych ludzi
Początek wolny, ale potem ogląda się z uśmiechem
Film swojski, ciepły, z humorem i nutą nostalgii
Po seansie zostało mi w sercu takie ciepłe, swojskie uczucie, jakbym wróciła do znajomych miejsc. Nieidealne, ale szczere i z klimatem
Dla fanów klasyki, którzy chcą zobaczyć, jak to wszystko się zaczęło. Dla osób, które lubią polskie kino z humorem, ale i z odrobiną historii w tle. No i dla każdego, kto potrzebuje filmu, po którym zostaje ciepły uśmiech.
Tytuł: Sami swoi. Początek Nazwa naparu: „Herbata zza płota”
Zaparz czarną herbatę, wrzuć jabłko, cynamon i goździki, a na końcu osłódź miodem.
Po seansie, kiedy jeszcze masz w głowie wszystkie sprzeczki zza płota i chcesz opowiedzieć znajomym, jak to się wszystko zaczęło.
Smakuje jak rozmowa przez płot – niby kłótnia, ale bez niej życie byłoby zbyt spokojne.
Dlaczego ta herbata?
Bo film jest jak sąsiedzka kłótnia – trochę ostro, trochę śmiesznie, ale na końcu i tak wszyscy spotykają się przy wspólnym stole.
Thea Sinesis