To: Witajcie w Derry (pierwszy odcinek)

Andy Muschietti

Platforma:

HBO

 

Rok Produkcji:

2025

 

Długość:

53 min (Odcinek)

 

Gatunek:

Horror

Ishamael

Recenzję napisał:

27 października 2025

"To: Witajcie W Derry" – Recenzja Pierwszego Odcinka Kultowego Horroru O Klaunie

Niektóre potwory nigdy nie znikają. Czasem tylko czekają na moment, by powrócić – a Derry, jak się okazuje, wciąż ma swoje sekrety. "To: Witajcie w Derry" to długo wyczekiwany prequel filmów „ToAndy’ego Muschiettiego, którego pierwszy odcinek zadebiutował wczoraj w kinach, a dziś można go już obejrzeć na HBO. Serial przenosi nas z powrotem do miasteczka, które zna każdy fan Stephena Kinga – miejsca, gdzie klaun Pennywise siał grozę, a dzieciaki z Klubu Frajerów stawały naprzeciw czystego zła.

 

 

Powrót do Derry

Pierwszy odcinek wprowadza nas w świat lat 60., czyli czasów na długo przed wydarzeniami z filmów. Poznajemy chłopca, którego historia staje się osią odcinka, a wokół niego zaczynają się dziać rzeczy… niepokojące. Choć wszyscy czekali na klauna w czerwonych szelkach, tym razem twórcy postanowili zagrać na zwłoce – Pennywise się nie pojawia (przynajmniej nie wprost).

Uważne oko jednak wychwyci subtelne znaki – dziwne uśmiechy, nienaturalne oczy w tle, zęby błyskające w cieniu. To wszystko sprawia, że nawet bez obecności klauna czuć jego oddech gdzieś w mroku.

 

"(...)Jeśli kolejne odcinki pokażą więcej zła, a w końcu i samego Pennywise’a – to może być jedna z ciekawszych horrorowych premier tej jesieni(...)"

 

Ten zabieg wydaje się celowy – nie pokazując wszystkich kart na starcie, serial skutecznie podsyca ciekawość. To działa. Bo choć nie poczułem prawdziwego strachu (a raczej obrzydzenie w jednej scenie, która z powodzeniem mogłaby trafić do „Terrifiera”), to klimat Derry wrócił w pełnej krasie.

Znów mamy grupkę dzieciaków wyrzutków, znów czujemy ich bezsilność wobec dorosłych i okrutnego świata, znów to oni muszą zmierzyć się z czymś, czego nikt inny nie dostrzega.

 

Powrót do miasteczka, w którym strach nigdy nie śpi! „To: Witajcie w Derry” zabiera nas do lat 60. i odkrywa początki zła, które zrodziło Pennywise’a. Sprawdź recenzję pierwszego odcinka – klimat, napięcie i sekrety Derry wracają w wielkim stylu.

 

Nowe Wątki, Stare Sekrety

W tle pojawiają się ciekawe wątki poboczne, jak choćby tajemnicze działania wojska w okolicach miasteczka. To może być trop prowadzący do wyjaśnienia, skąd w ogóle wzięło się zło w Derry – coś, czego filmy jedynie dotykały. Zakończenie odcinka zostawia widza z pytaniem i lekkim dreszczem niepokoju, dokładnie tak, jak powinno.

 

Pod względem realizacji serial trzyma poziom – miasteczko wygląda znajomo, zdjęcia są pełne charakterystycznej mgły i melancholii, a muzyka idealnie buduje napięcie. Widać, że Andy Muschietti, tym razem jako producent wykonawczy, pilnował, by duch oryginału został zachowany.

Choć pierwszy odcinek nie dostarcza typowego horroru i nie ma w nim Pennywise’a w pełnej krasie, to jednak to Derry, które znów żyje i kusi tajemnicą. Jeśli kolejne odcinki pójdą w stronę powolnego odkrywania źródła zła, zamiast prostych jump scare’ów – może to być coś naprawdę dobrego.

 

Powrót do miasteczka, w którym strach nigdy nie śpi! „To: Witajcie w Derry” zabiera nas do lat 60. i odkrywa początki zła, które zrodziło Pennywise’a. Sprawdź recenzję pierwszego odcinka – klimat, napięcie i sekrety Derry wracają w wielkim stylu.

 

Podsumowanie

To: Witajcie w Derry” nie straszy tak jak oryginalne filmy, ale buduje napięcie i klimat w sposób bardziej subtelny. To powrót do świata, w którym zło czai się pod powierzchnią codzienności – i nawet bez klauna w kadrze wciąż czujemy, że on tam jest.

 

Ja na pewno zostaję w Derry na dłużej.

Fabuła i tempo → 7/10

Historia rozwija się powoli, ale z wyczuciem. Brak klauna w pierwszym odcinku to odważny ruch, który buduje napięcie, choć chwilami fabuła mogłaby przyspieszyć

 

Bohaterowie → 8/10

Dzieciaki z Derry znowu są w centrum – wyobcowani, zagubieni, ale prawdziwi. Czuć ducha oryginału

 

Relacje i emocje → 7/10

Czuć więź i strach, który dopiero zaczyna kiełkować

 

Warstwa wizualna i dźwiękowa → 8/10

Zdjęcia, światło i muzyka robią robotę – Derry wygląda mrocznie, mgliście i nostalgicznie. Każdy kadr przypomina, że to świat Stephena Kinga

 

Oryginalność → 7/10

Prequel bez Pennywise’a to świeży pomysł, ale sam schemat „dzieci kontra zło” już znamy. Serial nadrabia klimatem i atmosferą

 

Świat przedstawiony → 9/10

Derry z lat 60. jest świetnie odwzorowane – senne, duszne, pełne tajemnic. Widać, że to miejsce ma historię i swoje mroczne sekrety

 

Wciągalność → 7/10

Odcinek nie straszy, ale trzyma w napięciu

 

Efekt końcowy → 7/10

Nie jest to horror, po którym nie zaśniesz, ale to solidny początek, który dobrze rozstawia pionki na planszy

 

Moje wrażenie → 8/10

Nie było jump scare’ów, nie było klauna – a i tak czuć klimat Derry. Jeśli kolejne odcinki utrzymają poziom, to będzie co oglądać

 

 Średnia: 7.6 / 10

Pierwszy odcinek „To: Witajcie w Derry” nie wywraca gatunku do góry nogami, ale skutecznie przypomina, dlaczego tak kochamy ten świat – za klimat, tajemnicę i tę duszną atmosferę małego miasteczka, w którym zło czai się pod powierzchnią codzienności. Jeśli kolejne odcinki pokażą więcej zła, a w końcu i samego Pennywise’a – to może być jedna z ciekawszych horrorowych premier tej jesieni.

OCENA:

Co obejrzeć dzisiaj?

Dołącz do Discorda Niezbadanych Krain, by rozmawiać z innymi fanami, brać udział w konkursach i zawsze być na bieżąco! 

 

"Gildia Niezbadane Krainy"

pink and black hello kitty clip art

Zgoda czy totalny sprzeciw? Czekamy na Twój werdykt w komentarzu!

arrow left
arrow right

PRZECZYTAJ INNE RECENZJE:

NAPISZ DO NAS: niezbadanekrainy@gmail.com

ODWIEDŹ NAS: