(Ocena końcowa filmu pod rekomedatorem)
(Dalsza część recenzji pod ilustracją)
KLIKNIJ OBRAZ 👆
REŻYSER: Trish Sie
Przewidywalne jak wynik meczu, w którym ulubieniec publiczności gra z drużyną z przedmieść
Ona: chaos kontrolowany; Adam: najlepszy przyjaciel ze standardowego pakietu; Nick: chodzący plakat
Drama w wersji light, uczucia w wersji trial
Netflixowa estetyka: gładko, kolorowo, bez ryzyka
Stare zagrywki w nowych butach
Nowy Jork w wersji „ładnie, ale bez charakteru”
Miłość wygrywa, przyjaźń jest trudna, zasady są po to, by je łamać - znamy to
Jest lekko, jest miło, ale nie trzyma do ostatniego gwizdka
Komfortowe tło, nie pełnoprawny film
Meh, ale sympatyczne meh
Dla widzów, którzy lubią rom-komy, nawet gdy biegną po taśmie produkcyjnej.
KLIKNIJ OBRAZ 👆
KLIKNIJ OBRAZ 👆
KLIKNIJ OBRAZ 👆
Tytuł: Zagrywki Nazwa naparu: „Last-Minute Confession”
Podczas seansu, w tle do prasowania albo jako towarzysz przewidywalnego wieczoru.
Herbata zostaje z tobą dłużej niż film - co już samo w sobie jest recenzją.
Dlaczego ta herbata?
Bo - tak jak film - zaczyna jako lekka, miejska mieszanka, a kończy jako coś, co niby jest emocjonalne, ale głównie zostawia cię z myślą: „No spoko, mogło być gorzej”.
Thea Sinesis