Jupiter: Intronizacja

Lilly i Lana Wachowski

Platforma:

Prime Video

 

 

Rok Produkcji:

2015

 

 

Długość:

2h 7min

 

Gatunek:

Sci-Fi

Ishamael

Recenzję napisał:

12 listopada 2025

„Jupiter: Intronizacja” – Recenzja Filmu, Który Miał Podbić Galaktykę, A Skończył W Zapomnieniu

Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym filmie. A przecież nazwiska w obsadzie – choć do klimatu science fiction nie do końca pasujące – powinny rzucać się w oczy. Przypadkowo natknąłem się na "Jupiter: Intronizację" na Amazon Prime i postanowiłem dać jej szansę. Już sam tytuł miał w sobie coś z tej nieuchwytnej aury filmów, które zostały źle przyjęte… i cóż, intuicja mnie nie zawiodła, sprawdziłem opinie innych. Zamiast jednak wierzyć opiniom w internecie, postanowiłem samemu przekonać się, czy naprawdę jest tak źle.

 

 

Historia, Którą Już Gdzieś Widzieliśmy

Film opowiada historię dziewczyny, która jest nikim – sprząta łazienki, wiedzie zwyczajne życie – aż okazuje się, że w jej żyłach płynie królewska krew. Klasyka. Galaktyka upomina się o swoją należność, a Jupiter - tak, dziewczyna ma na imie Jupiter -  zostaje wciągnięta w przygodę, która wykracza daleko poza granice Ziemi. Brzmi znajomo? Bo jest. Fabuła jest błahego kalibru i przewidywalna, ale mimo to – ma w sobie coś, co każe oglądać dalej.

 

Film, który miał być nowym „Matrixem”, a został zapomniany. „Jupiter: Intronizacja” to wizualna uczta, która gubi sens wśród gwiazd. Sprawdź naszą recenzję.

*Spójrzcie na tą parę potem przyznajcie, że potraficie traktować ten film z powagą... Potraficie?

 

Trzeba przyznać jedno – wizualnie "Jupiter: Intronizacja to małe arcydzieło". Efekty specjalne, sceny walki, ogrom kosmicznych krajobrazów – wszystko to prezentuje się naprawdę imponująco, nawet dziś, dziesięć lat po premierze. Wachowscy potrafili stworzyć wizualnie spójną i bogatą galaktykę, której design nadal robi wrażenie. To ten typ filmu, który – mimo fabularnych potknięć – ogląda się z czystej przyjemności dla oczu.

 

Aktorzy Nie z Tej Bajki

Z obsadą jest jednak problem. Lubię Channinga Tatuma, ale trudno mi go traktować jako poważnego bohatera kosmosu. Nie chodzi o jego grę – ta jest solidna – tylko o wizerunek, który od lat ciągnie za sobą z filmów romantycznych. Mila Kunis tym bardziej nie do końca pasuje do roli głównej bohaterki – jej uroda i styl gry lepiej sprawdzają się w komediach niż w epickim sci-fi o losach wszechświata. Miłym zaskoczeniem okazał się za to Sean Bean, czyli Boromir z "Władcy Pierścieni", którego pojawienie się zawsze budzi pewien sentyment.

 

Film, który miał być nowym „Matrixem”, a został zapomniany. „Jupiter: Intronizacja” to wizualna uczta, która gubi sens wśród gwiazd. Sprawdź naszą recenzję.

*Film pochodzi jeszcze z czasów złotej ery CGI, pamiętacie, Transformers i temu podobne premiery... W Jupiter, CGI to zdecydowanie najmocniejszy aspekt

 

Kosmiczna bajka o wielkim potencjale

Ostatecznie "Jupiter: Intronizacja" to film… przeciętny. Nie zły, nie dobry – po prostu poprawny. Zadziwia efektami, zachwyca światem, ale fabularnie nie potrafi zaskoczyć. Świat jest tu „na tak”, oś fabularna – zdecydowanie „na nie”. To wizualna uczta z pustym środkiem. Film, który można obejrzeć z przyjemnością, jeśli nie oczekuje się niczego poza pięknymi obrazami i lekkim kosmicznym romansem między ziemską sprzątaczką, a kosmicznym wilko-najemnikiem, jak się okazuje... ze skrzydłami.

Fabuła i tempo → 6/10

Historia jest przewidywalna, ale akcja toczy się w równym tempie i nie nudzi

 

Bohaterowie → 5/10

Postacie są wyraźne, choć niestety, akurat te główne, obsadzone aktorami niepasującymi do klimatu

 

Relacje i emocje → 6/10

Emocje są czytelne, choć momentami sztampowe

 

Warstwa wizualna i dźwiękowa → 9/10

Efekty specjalne i sceny walki imponują, muzyka podkreśla klimat kosmosu

 

Oryginalność → 6/10

Pomysł klasyczny – nikogo nie zaskoczy, ale wykonanie ma swoje momenty

 

Świat przedstawiony → 8/10

Kosmos i różnorodne planety robią wrażenie, świat jest bogaty i spójny

 

Wciągalność → 7/10

Choć fabuła przewidywalna, wizualne widowisko i akcja trzymają przy ekranie

 

Efekt końcowy → 7/10

Film nie zachwyca fabularnie, ale wizualnie daje przyjemność z seansu

 

Moje wrażenie → 6/10

Całość wypadła nierówno – wizualnie rewelacja, ale przez złe dobranie aktorów i pustą fabułę, film wiele traci

 

 Średnia: 6.7 / 10

„Jupiter: Intronizacja” to film, który wizualnie zachwyca i momentami wciąga, ale fabularnie pozostaje przewidywalny.

OCENA:

Co obejrzeć dzisiaj?

Dołącz do Discorda Niezbadanych Krain, by rozmawiać z innymi fanami, brać udział w konkursach i zawsze być na bieżąco! 

 

"Gildia Niezbadane Krainy"

pink and black hello kitty clip art

Zgoda czy totalny sprzeciw? Czekamy na Twój werdykt w komentarzu!

arrow left
arrow right

PRZECZYTAJ INNE RECENZJE:

NAPISZ DO NAS: niezbadanekrainy@gmail.com

ODWIEDŹ NAS: