Wchodzisz do świata fantasy i myślisz: „Ale tu będzie epicka przygoda!”. Ale czy naprawdę chciałbyś być jedynie pionkiem w jednej z tych szalonych, brutalnych i pokręconych rzeczywistości? Przy kuflu piwa rozkładam na czynniki pierwsze, które światy fantasy są najgorszym miejscem do życia… przynajmniej z perspektywy zwykłego NPC.
Fandom fantasy w ostatnich dniach wrze – zarówno przez głośne premiery, jak i zmasowane dyskusje na Twitterze i Redditach o tym, jak brutalne i bezlitosne bywają nasze ulubione uniwersa. Nowe seriale, rebooty kultowych serii, memy i refleksje fanów przypomniały, że za piękną, epicką fasadą światów fantasy często kryje się prawdziwe piekło – szczególnie dla tych, którzy są jedynie „tłem” dla bohaterów. I właśnie dlatego warto się temu przyjrzeć nieco bliżej - z perspektywy zwykłego, niebędącego bohaterem mieszkańca.
Robert Erikson w swoim dziele to prawdziwy mistrz tworzenia światów, które nie dają nawet chwili wytchnienia. Malazański świat to istny rollercoaster brutalności, wojny i beznadziei. Wyobraź sobie, że jesteś tylko jednym z tysięcy żołnierzy w ogromnej armii, której pole bitwy zmienia się w koszmar – od gigantycznych demonów po magiczne katastrofy, gdzie życie nie znaczy wiele. W Malazanie NPC żyją, jakby wliczono im wyrok śmierci w momencie narodzin.
Na Reddicie często żartują: „W Malazanie NPC life expectancy = 0,0001%”, bo nawet najmniejszy błąd może oznaczać rozszarpanie przez istoty z innego wymiaru albo zniszczenie przez starożytne moce. I to jest właśnie ten typ świata, gdzie nie masz czasu na łapanie oddechu – bo nadchodzi kolejna fala śmierci i chaosu.
Ucieczka od tego chaosu? Może Ziemiomorze Ursuli K. Le Guin wydaje się bardziej przystępne – i piękne. Jednak nie daj się zwieść poetyckim krajobrazom i spokojnym wyspom. Za tą ciszą kryje się powaga i ciężar egzystencji. Magia jest tu jak dwusieczny miecz, balansujący pomiędzy światłem a mrokiem, i każdy, nawet zwykły mieszkaniec, jest na jej łasce.
Jako NPC możesz tu poczuć się zagubiony – magia nie jest ani dobra, ani zła, a Twoje losy mogą być uwikłane w tajemnicze przeznaczenia. Ziemiomorze uczy, że czasem najprostsze decyzje mają nieprzewidywalne, często tragiczne konsekwencje. To świat, gdzie nawet spokój jest pełen napięcia i melancholii – i nie każdy ma siłę, by to unieść.
Robert Jordan i po części Brandon Sanderson stworzyli świat pełen mitów, magii i niekończących się przepowiedni. Ale jeśli nie jesteś Randem al’Thorem czy Matrim Cauthonem, raczej staniesz się drobnym trybikiem w tej ogromnej machinie losu. Jako NPC masz niewielką kontrolę nad swoim życiem, a Twoje decyzje są często przesłonięte przez większe siły – czy to Przeznaczenie, czy manipulacje potężnych Aes Sedai. Dobra, nawet jak jesteś Randem, czyli najpotężniejszym człowiekiem od wieków, niewiele decyzji możesz podjąć sam, a co dopiero jak jesteś zwykłym wieśniakiem. Ostatnio przeczytałem fragment, jak kobieta, pobierająca nauki na Aes Sedai, nikt ważny, poboczna postać... została zamordowana w kilka sekund w momencie, gdy wyobrażała sobie swoje życie z chłopakiem w którym się zakochała. Została brutalnie zamordowana, ponieważ przypadkiem to ona odprowadzała pewną ważną postać, nie mając pojęcia kim ta postać jest. Tylko dlatego... aż sobie zaznaczyłem ten fragment, nawet nie wiem w jakim celu, wywołał we mnie ogromny szok.
Na Twitterze można wyłapać fanowskie żarty: „W Koło Czasu każdy NPC to trochę szalony i trochę przerażony”. Bo masz świadomość, że nawet drobny ruch może pociągnąć za sobą katastrofę, a wszystko jest zapisane w nieustannie kręcącym się kole. Z jednej strony to fascynujące, z drugiej – trochę klaustrofobiczne, jakby życie było nieustannym tańcem na linie nad przepaścią.
Nie da się mówić o brutalnych światach fantasy, pomijając George’a R.R. Martina. Westeros to kraina, w której nie ma miejsca na sentymenty, a polityczne intrygi często kończą się śmiercią, torturą lub upokorzeniem. Jako zwykły mieszkaniec, rycerz czy sługa masz dwa wyjścia: być częścią gry albo zostać z niej wykreślonym – najczęściej na zawsze.
Redditowe cytaty mówią same za siebie: „Chciałbym być smokiem, nie NPC”. Bo choć smoki mają swoje problemy, to przynajmniej nie muszą codziennie patrzeć na bezlitosne rozgrywki o władzę, które pochłaniają wszystkich dookoła. NPC w Pieśni Lodu są jak pionki na szachownicy pełnej krwi – i często giną bez większego sensu.
Joe Abercrombie to twórca światów, gdzie nie ma wyraźnego podziału na dobro i zło. Jego bohaterowie często balansują na granicy upadku i zbawienia, a każdy dobry uczynek może się zemścić. To świat, gdzie naiwni i idealistyczni zostają zjedzeni przez cynicznych manipulatorów i brutalnych wojowników.
Fani na forach często mówią: „Tu nie ma bohaterów, są tylko ofiary i oprawcy”. Jako NPC w Pierwszym Prawie nie masz taryfy ulgowej. Każda decyzja, nawet ta najbardziej niewinna, może odbić się czkawką – i zamienić Twoje życie w piekło. To świat, który nie wybacza i nie pozwala na sentymenty.
Współcześni fani fantasy coraz częściej wybierają uniwersa, które nie są słodkie i cukierkowe. Chcą historii z pazurem, światów, które zmuszają do myślenia, stawiają moralne wyzwania i pokazują prawdziwą cenę bohaterstwa. Takie światy fascynują, bo choć bywają przerażające, to dają poczucie głębi i prawdziwości.
Memy na Twitterze i wątkowe dyskusje na Redditach pokazują, jak z humorem i dystansem podchodzimy do tych niełatwych rzeczywistości. „Malazan NPC to jakiś hardcore level – nie starczyłoby mi życia, żeby ogarnąć te wszystkie potwory” - pisze jeden z fanów. Inny zaś dodaje: „W Westeros zamiast wołać „na pomoc!”, lepiej po prostu biec ile sił”.
Światy fantasy potrafią zachwycać i przerażać. Nie każdy chce być bohaterem – czasem bardziej interesuje nas, co dzieje się na drugim planie, jak żyją zwykli ludzie. W którym z tych pięciu, a może jeszcze innych uniwersach, byś nie chciał się znaleźć jako NPC? A może jest miejsce, gdzie czujesz, że mógłbyś przetrwać najdłużej?
Czekam na Twoje refleksje i typy - bo fandom fantasy to przecież przede wszystkim wielka społeczność, która potrafi razem śmiać się i przeżywać najdziwniejsze przygody.
Ishamael