Witajcie, miłośnicy fantastyki i science fiction! Dziś zagłębiamy się w świat adaptacji, gdzie nawet najjaśniejsze gwiazdy gatunku zderzają się z trudną rzeczywistością platform streamingowych. Mamy dla Was świeże wieści, a być może również odpowiedzi, które z pewnością poruszą serca każdego fana.
Ostatnie dni przyniosły wieści, które wstrząsnęły fanami epickiej fantastyki – serialowa adaptacja "Koła Czasu" została anulowana w kwietniu 2025 roku. Decyzja ta, choć bolesna, stała się niestety kolejnym dowodem na to, że świat streamingu ma poważne problemy z przenoszeniem złożonych, wielowątkowych uniwersów na mały ekran. Co więcej, ta sytuacja skłoniła jednego z gigantów współczesnej fantastyki, Brandona Sandersona, do publicznych refleksji, które rezonują z obawami wielu twórców i czytelników.
W obliczu "klątwy anulowania" wiszącej nad fantastycznymi adaptacjami, Brandon Sanderson, pisarz odpowiedzialny za dokończenie sagi Roberta Jordana, zdradził, że z dużą ostrożnością podchodzi do ekranizacji własnych dzieł. Choć filmowa adaptacja "Z mgły zrodzonego" była w fazie rozwoju, autor ujawnił w grudniu 2024, że projekt wrócił do punktu wyjścia. Sanderson, będąc w "uprzywilejowanej pozycji", otwarcie przyznaje, że może odrzucać "najlepsze oferty", by zapewnić, że jego historie zostaną opowiedziane w najlepszy możliwy sposób. Woli poczekać na odpowiedni moment, niż ryzykować spłycenie swoich wizji.
Sanderson nie owija w bawełnę, analizując, co poszło nie tak z nowoczesnymi serialami fantasy. Jako przykłady problemów wymienia "Cień i kość", którego koniec nadszedł zbyt szybko, oraz "Pierścienie Władzy" i samo "Koło Czasu", które spotkały się z mieszanymi reakcjami. Zauważa, że od czasu wczesnych sezonów "Gry o Tron" nie widzieliśmy "naprawdę wspaniałej, epickiej fantastyki filmowej w telewizji". Dodaje, że żadna z tych produkcji nie zdołała "rozpowszechnić się wśród szerokiej publiczności" w takim stopniu, w jakim by sobie tego życzył. Sugeruje, że format odcinkowy telewizji może utrudniać płynność i rozmach epickich serii, które wymagają spójnej i nieprzerwanej narracji.
*Brandon Anderson to niewątpliwie jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy fantasy
Co ciekawe, Sanderson wyraża silne preferencje dla adaptacji filmowych, uważając, że "streaming jeszcze nie rozgryzł epickiej fantastyki". Być może kino, z jego większym budżetem, czasem na rozwój i jednolitym doświadczeniem oglądania, jest formatem bardziej odpowiednim dla ogromnych, skomplikowanych światów. Wielu fanów podziela to zdanie, widząc, jak często seriale "usprawniają" narracje, tracąc przy tym esencję i misternie połączone momenty z książek. Czy Hollywood w końcu naprawi swoje podejście do adaptowania skomplikowanych historii? Czas pokaże, ale nadzieja na udane przeniesienie dzieł Sandersona wciąż tli się w sercach fanów.
Ishamael
Anulowanie kolejnych produkcji fantasy to sygnał, że rynek szuka najlepszych sposobów na dotarcie do widzów. Jak myślicie, czy platformy streamingowe znajdą w końcu złoty środek na adaptację epickich historii, czy też przyszłość fantastyki leży raczej w kinie? Dajcie znać w komentarzach!