Frankenstein (2025)

Guillermo del Toro

Platforma:

Netflix

 

 

Rok Produkcji:

2025

 

 

Długość:

2h 29min

 

Gatunek:

Horror/Fantasy/Dramat

Ishamael

Recenzję napisał:

10 listopada 2025

Frankenstein 2025 – Piękno, Które Zawodzi? Recenzja, Po Której Przestaniesz Ufać Hype’owi!

Rzadko włączam sobie film. Naprawdę rzadko. Więc kiedy w końcu decyduję się usiąść na mojej kanapie, traktuję to jak święto. Tym razem padło na „Frankensteina”. Film, który krzyczał z pierwszej strony platformy streamingowej, obwieszczany jako megahit, promowany jakby miał uratować cały świat. Myślałem: „no kurde, musi być dobre”. Bo przecież jak platforma tak mocno promuje film, to znaczy, że hit, nie? Oczywiście, że nie. Ale może tym razem coś im się pomieszało i to jest naprawdę dobre... spójrzmy!

 

 

Wygląda Pięknie… Gdy Nie Widzimy Potwora

Nie mogę zacząć inaczej niż od tego, co widać na pierwszy rzut oka: film jest po prostu piękny. Zdjęcia, scenografia, miejsca, w których toczy się akcja, wybuchy, kostiumy – wszystko to momentami zachwyca. Aktorzy? Znane twarze, grają solidnie, nikt nie psuje odbioru, co wcale nie jest takie oczywiste w blockbusterach. Kiedy patrzysz na ekran, czasem naprawdę czujesz, że kasiora poszła w ogień, i to widać.

Ale jest jedno „ale”. I to całkiem spore. Gdy pojawia się stwór Frankensteina, magia znika.

 

"(...)nawet najlepsi aktorzy nie są w stanie uratować scenariusza, w którym bohaterowie podejmują irracjonalne decyzje(...)"

 

Charakteryzacja? Jedno wielkie nieporozumienie. Stwór nie wygląda jak zszyte z różnych ciał monstrum, tylko jak… córeczka Thanosa, pamiętacie Nebulę? Nie straszy, nie przeraża, nie robi wrażenia. Wygląda po prostu… ładnie. I tu rodzi się pierwszy problem: potwór, który nie potworzy, to trochę jak smok, który nie zieje ogniem.

 

Historia z Płytkim Przesłaniem

Film stara się powiedzieć coś więcej: że nawet potwór może być bardziej ludzki niż człowiek. Piękne przesłanie, naprawdę, wzruszyłem się. Ale w praktyce wychodzi sztucznie i przewidywalnie – tak, jakby ktoś polał lukrem scenariusz, żeby wyglądał ładnie. Momentami czułem się tak, jakbym czytał dobrze znaną książkę po raz kolejny, tylko że w piękniejszej okładce. Zaskoczeń brak, emocje stonowane, czasami stwór rzuci kimś o ściane... ło matko, a potem znowu, tylko go przytulić.

 

Zobacz, co naprawdę kryje się za hype’em nowego Frankensteina 2025. Piękny wizualnie, ale czy historia i bohaterowie ratują film? Sprawdź naszą szczerą recenzję!

*I ten wygląd potwora... no nie, nie... no nie

 

I nie chodzi nawet o przesłanie. Chodzi o logikę postaci. Victor Frankenstein, geniusz nauki, wizjoner, który walczy ze śmiercią, po stworzeniu potwora nagle zachowuje się jak idiotyczny antagonista. „Zakuwam go w kajdany od pierwszego dnia, przecież tak się robi”. Serio? I to jest moment, kiedy w głowie zaczynasz krzyczeć: „co ty robisz, człowieku?”.

 

"(...)To wizualny majstersztyk, który w momencie, gdy próbuje być emocjonalny lub logiczny, trochę się wykrusza(...)"

 

Stwór też nie wychodzi z tego bez szwanku. Na początku nie potrafi powiedzieć słowa, a po chwili nagle wygłasza poematy, czyta książki i pomaga staruszkowi na farmie. Skąd się wzięła taka ewolucja w minutę? Nie wiem, i chyba twórcy też nie. To wygląda jak dziura fabularna, której nie da się przeoczyć.

 

Aktorstwo Ratuje Honor, Ale Nie Wszystko

Na szczęście gra aktorska trzyma poziom. Znane twarze, solidne role – nikt nie zawodzi. Ale nawet najlepsi aktorzy nie są w stanie uratować scenariusza, w którym bohaterowie podejmują irracjonalne decyzje, a postępy potwora w nauce wyglądają jak skrót od Netflixa. Swoją drogą... czemu Netflix stał się synonimem nieporadności w kinematografi? To jest dobry temat na artykuł!

 

Zobacz, co naprawdę kryje się za hype’em nowego Frankensteina 2025. Piękny wizualnie, ale czy historia i bohaterowie ratują film? Sprawdź naszą szczerą recenzję!

*Scenografia i kostiumy to coś kompletnie na innym poziomie

 

Jeśli miałbym podsumować „Frankensteina” jednym zdaniem: film wygląda świetnie, ale w środku jest trochę pusty. To wizualny majstersztyk, który w momencie, gdy próbuje być emocjonalny lub logiczny, trochę się wykrusza.

 

Chcesz obejrzeć piękne zdjęcia, ładnych aktorów, klimatyczne miejsca i efektowne wybuchy? Śmiało. Ale jeśli szukasz filmu, który wstrząśnie, zrobi Cię strachem, zmusi do refleksji albo dostarczy prawdziwego napięcia – to raczej nie tutaj.

 

Warto zobaczyć, jeśli lubisz gotyk, wizualne efekty i wielkie nazwiska. Ale nie oczekuj, że stwór będzie potworem, a fabuła kopnie Cię w żołądek.

Fabuła i tempo → 6/10

Historia jest przewidywalna, momentami gubi rytm i balans między dramatem a akcją. Tempo bywa nierówne – są sceny, które wciągają, ale sporo fragmentów ciągnie się jak guma.

 

Bohaterowie → 5/10

Victor i jego potwór są niedopracowani pod względem logiki i motywacji. Ich decyzje często nie mają sensu.

 

Relacje i emocje → 5/10

Film próbuje pokazać głębokie więzi i konflikty, ale wychodzi sztucznie. Między bohaterami brakuje prawdziwego napięcia, a próby poruszenia widza są przewidywalne i lukrowane.

 

Warstwa wizualna i dźwiękowa → 9/10

Tu film błyszczy. Zdjęcia, scenografia, efekty, muzyka -  wszystko na wysokim poziomie. To prawdziwa uczta dla oczu i uszu, przynajmniej, gdy nie widzimy potwora.

 

Oryginalność → 7/10

Pomysł na wariację klasycznej historii jest ciekawy, ale część motywów jest powielona z wcześniejszych adaptacji. Film stara się wprowadzić świeże elementy, ale miejscami brakuje świeżości fabularnej.

 

Świat przedstawiony → 8/10

Świat "Frankensteina" jest spójny, klimatyczny i bogaty w szczegóły. Gotyckie zamki, laboratoria, krajobrazy – wszystko dobrze wykreowane. To zdecydowanie mocny punkt filmu.

 

Wciągalność → 6/10

Film przyciąga wzrokiem, ale fabuła i zachowania bohaterów ograniczają wciąganie się w historię. Momentami chce się przewinąć.

 

Efekt końcowy → 6/10

Piękna wizualnie realizacja, ale brak głębszych emocji i spójności fabularnej sprawia, że całość jest przeciętna. Film zostaje w pamięci głównie dzięki efektom i klimatom, a nie historii.

 

Moje wrażenie → 5/10

Z jednej strony cieszy oko i ucho, z drugiej pozostawia uczucie niedosytu. Potencjał był ogromny, ale nie został w pełni wykorzystany.

 

 Średnia: 6.3 / 10

Frankenstein” to wizualny majstersztyk, który gubi się w logice i emocjach. Warto obejrzeć, jeśli chcesz poczuć klimat gotyku i zobaczyć ładne efekty, ale nie oczekuj, że film Cię porwie fabularnie.

OCENA:

Co obejrzeć dzisiaj?

Dołącz do Discorda Niezbadanych Krain, by rozmawiać z innymi fanami, brać udział w konkursach i zawsze być na bieżąco! 

 

"Gildia Niezbadane Krainy"

pink and black hello kitty clip art

Zgoda czy totalny sprzeciw? Czekamy na Twój werdykt w komentarzu!

arrow left
arrow right

PRZECZYTAJ INNE RECENZJE:

NAPISZ DO NAS: niezbadanekrainy@gmail.com

ODWIEDŹ NAS: