04 lipca 2025

GRA W KTÓRĄ WARTO ZAGRAĆ - Dragon Age: Początek (osobista recenzja)

Nie jest tajemnicą, że mam słabość do gier RPG. Zwłaszcza tych z domieszką taktyki – aktywna pauza, planowanie działań całej drużyny, świadome podejmowanie decyzji w trakcie walki. Gdy tylko trafiam na tytuł oferujący podobne mechaniki, moje serce bije szybciej. Jeśli dorzucimy do tego wciągającą fabułę, rozbudowany świat i dobrze napisane postacie – jestem kupiony.

 

"(...)Seria Dragon Age zmierza w niepewnym kierunku. Ale nawet jeśli nigdy nie odzyska dawnej świetności – dla mnie jej początek był wyjątkowy. I zawsze taki pozostanie(...)"

 

Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o grze, która nie tylko spełnia wszystkie powyższe kryteria, ale też na stałe odcisnęła się w mojej pamięci. Mowa o "Dragon Age: Początek" – tytule, który dał początek jednej z najbardziej rozpoznawalnych serii RPG, ale też (niestety) serii, która z każdą kolejną odsłoną zdawała się coraz bardziej tracić swój pierwotny urok. Czy będzie kolejna część po  najnowszej, słabo ocenianej "Straży Zasłony"? Tego nie wiem. Ale jedno wiem na pewno – „Początek” zasługuje na osobne miejsce w moim dzienniku gracza.

 

Wszystko zaczęło się od brata...

Kiedyś dostałem od brata konsolę PS3 wraz z kilkoma grami. Jedną z nich był właśnie Dragon Age: Początek. Nie byłem wtedy jeszcze nawet pełnoletni, ale już wtedy miałem za sobą dziesiątki godzin spędzonych z takimi klasykami jak Gothic czy Neverwinter Nights. Gdy tylko zobaczyłem napis "RPG" na pudełku – wiedziałem, że muszę to sprawdzić.

Zabawna historia: wersja, którą dostałem, zawierała dodatek "The Stone Prisoner", ale z powodu mojej ówczesnej ignorancji – po prostu go przeoczyłem. Skupiłem się na podstawowej wersji gry. Na szczęście kilka lat później poznałem dodatki, choć nigdy nie przeszedłem gry z nimi wszystkimi od początku do końca. Może kiedyś?

 

Zacznijmy Od Początku - Kreator postaci

Odpaliłem grę i pierwsze, co mnie zachwyciło, to kreator postaci. Byłem w stanie spędzić w nim godziny. Tworzyłem siebie. Moją ówczesną dziewczynę. Geralta. Bezimiennego. Tworzyłem, bo mogłem, bo kreator był potężny, pierwszy raz się z takim spotkałem. Teraz? Teraz takimi kreatorami gardzę, nienawidzę tworzyć wyglądu od zera, ale wtedy byłem zachwycony. Kombinowałem tak długo, aż w końcu powstał, ktoś z kim poczułem więź – Aedan Cousland.  Imię zaproponowane przez grę, ale tak silnie zapisało się w mojej pamięci, że do dziś używam go w innych grach. To właśnie Aedan ukończył Dragon Age: Początek. I wiem dokładnie, jak jego historia się skończyła, być może właśnie dlatego... właśnie ciebie, Aedanie, pamiętam tak dobrze...

 

*Mamy do wyboru "tylko" trzy rasy, ale za to każda to oddzielna przygoda startowa i oddzielne misje poboczne w grze!

 

Początki Mają Znaczenie - Różne Odcienie "Nowej Gry" 

Dragon Age: Początek każda postać może mieć inne tło fabularne, w zależności od wybranej rasy i klasy. Można być krasnoludem królewskiego rodu, który zostaje wygnany przez pałacowy spisek. Można być elfem żyjącym w lesie lub w getcie miejskim. Można być człowiekiem – magiem albo szlachcicem. Ja byłem tym drugim – członkiem rodu Couslandów.

Mój początek? Zdrada. Przyjaciel rodu zdradził nas, zabił moją rodzinę i przejął zamek. Musiałem uciekać. Zostałem zrekrutowany przez Szarego Strażnika i udałem się do Ostagaru. Tam właśnie spotykają się wszystkie ścieżki początkowe i zaczyna się wspólna historia – walka z plagą pomiotów.

To, co mnie ujęło od samego początku, to fakt, że każdy wybór miał znaczenie. Kiedy spotykałem zabójcę mojej rodziny – dla mnie to było osobiste. Dla krasnoluda byłby to tylko polityk. Ale kiedy krasnolud wracał do Orzammaru – to z kolei jego historia stawała się najważniejsza. Ta zmienność, ta różnorodność rozgrywki była powalająca. To właśnie dlatego te częste "nowe gry" w Dragon Age: Początek, mnie nie nużyły, bo... 

 

"(...)To uniwersum jest niesamowicie bogate. Każdy wpis w kodeksie czytałem z wypiekami na twarzy – historia cesarstwa Orlais, które kiedyś najechało Ferelden; legenda Szarych Strażników; opowieści o magii, religii, pradawnych bogach i nieśmiertelnych demonach(...)"

 

Nie ukrywam – do gry podchodziłem wielokrotnie. Jeśli mój mag nie magował tak, jak chciałem, albo łotrzyk nie spełniał moich oczekiwań – restart. Dopiero po kilku podejściach stworzyłem postać, która naprawdę mi pasowała. Tak mam do dziś w każdym tego typu tytule. Dragon Age to gra, która daje ogrom możliwości – ale też nie wybacza błędów koncepcyjnych. Dla takiego perfekcjonisty jak ja to błogosławieństwo i przekleństwo jednocześnie.

 

*Alistair to trochę pierdoła... ale poczekaj, aż odkryjesz jego historię! Choć nawet i bez tego jest przyzwoitym nabytkiem w Twojej 4-osobowej drużynie!

 

Ferelden To Świat, Do Którego Się Wraca

Mimo że minęło wiele lat, nadal myślę o powrocie do Fereldenu. To uniwersum jest niesamowicie bogate. Każdy wpis w kodeksie czytałem z wypiekami na twarzy – historia cesarstwa Orlais, które kiedyś najechało Ferelden; legenda Szarych Strażników; opowieści o magii, religii, pradawnych bogach i nieśmiertelnych demonach. To wszystko budowało klimat gry, który do dziś pozostaje niedościgniony. Jako stary fantasta, po prostu uwielbiam poznawać historię światów w których spędzam czas. Tak naprawdę w Dragon Age: Początek, w Kodeksie spędziłem dużą liczbę godzin, przez co moja podróż po tym świecie się niesamowicie wydłużyła! 

 

Towarzysze, Których Się Pamięta

Jednym z największych atutów gry jest drużyna. Każdy towarzysz miał swoją historię. Leliana – pobożna, nieco zbyt świętoszkowata (cholera, ale nie przepadałem za nią). Alistair – melancholijny, z ogromnym sercem. Morrigan – tajemnicza i pełna sprzeczności. I Sten – milczący olbrzym z ogromnym dwuręcznym mieczem, który mimo wszystko znalazł miejsce w mojej drużynie. Choć Aedan sam był tego typu wojownikiem, to nie mogłem go zostawić.

No i dubbing! W postać Stena wcielił się sam Piotr Fronczewski. Tak, ten sam, którego głos kojarzy każdy fan Baldur’s Gate. Ale nie tylko on – cała polska wersja językowa Dragon Age: Początek to absolutne arcydzieło. Głosy postaci niosły emocje. Czuć było smutek, gniew, wątpliwości. To nie były tylko kwestie dialogowe – to była gra aktorska najwyższej próby.

 

*Każdy i każda z nich ma swoją historię... niesamowite jest poznawanie ich wraz z rozgrywką, czasami wcale się tego nie spodziewając. Parshaara!

 

 

Ciemność, Która Zbliża Się Nieubłaganie - Fabuła

Historia w Dragon Age: Początek jest mroczna. Rozgrywa się podczas Plagi – czasów, gdy mroczne pomioty wychodzą na powierzchnię. Szarzy Strażnicy, zapomniany przez wielu zakon wojowników, jako jedyni mogą się im przeciwstawić – dzięki rytuałowi dołączenia są odporni na truciznę pomiotów. Ale płacą za to wysoką cenę. Każdy z nich z czasem zatraca się w ciemności. Gdy zbliża się jego koniec – schodzi samotnie na Głebokie Ścieżki, by tam umrzeć, zabierając ze sobą jak najwięcej potworów.

 

"(...)To jedna z tych gier, które potrafią wzruszyć. Sprawić, że chcesz wyć z rozpaczy, bo coś poszło nie tak. Bo świat nie jest sprawiedliwy. Bo ci, których uważałeś już za rodzinę, umierają... Bo legendarni bohaterowie wojenni dopuszczają się zdrady(...)"

 

Czy to nie jest legendarna historia? A to tylko jedna z wielu! Specjalnie użyłem paru nazw bez rozwinięcia czym one są, by ci z Was, którzy jeszcze sami nie poznali tej historii, mogli mimo wszystko odkryć ją w pełni sami, a ci którzy już znają... ryczycie prawda?

 

Beznadziejna walka z potworami, które widzą sens tylko w zabijaniu. Beznadziejna również z tego względu, bo nikt Tobie nie wierzy, że to prawdziwa plaga. Widzisz zdrady na własne oczy, widzisz śmierć z rąk potworów, postaci, które Cię uratowały, widzisz strach ludzi przed pomiotami...

 

*Król Fereldenu, Cailan, zaraz przed... przed czymś wstrząsającym

 

Wybory, Które Mają Znaczenie

...no ale nie samymi pomiotami bohater żyje. Dragon Age to gra o wyborach. Czy zniszczysz wilkołaki, które sieją grozę, ale powstały przez błąd starszego elfa? Czy ich ocalisz i ukarzesz tego, kto ich nieumyślnie stworzył? Kogo poprzesz w walce o tron krasnoludzkiego królestwa? Każda decyzja ma wpływ na przyszłość świata – i na to, kto stanie u Twego boku, gdy będziesz kogoś potrzebował! A uwierz mi, będziesz kogoś potrzebował....

To gra o poświęceniu, polityce, religii, nienawiści, ale i nadziei. O niemożliwej walce garstki ludzi przeciwko bezkresnej fali ciemności. O tym, że nawet największy bohater nie ocali świata sam – potrzebuje sojuszników. Czasem tych, których wcale nie darzy sympatią.

 

Muzyka i Klimat, Które Bolą

Soundtrack gry to osobny temat. Podczas bitwy w Ostagarze – jednej z pierwszych scen – czułem ciarki. Muzyka, widok armii, napięcie w powietrzu. Potem... tragedia. To jedna z tych gier, które potrafią wzruszyć. Sprawić, że chcesz wyć z rozpaczy, bo coś poszło nie tak. Bo świat nie jest sprawiedliwy. Bo ci, których uważałeś już za rodzinę, umierają... Bo legendarni bohaterowie wojenni dopuszczają się zdrady.

 

Problem w tym, że każda taka sytuacja ma drugie dno i dopiero po czasie dochodzi do ciebie "czemu on to zrobił?". Może zdradził, bo chciał ratować swój lud. Może wezwał demona, bo był dręczony i zniewolony, przez tych którzy mają władzę. W takich sytuacjach pojawiasz się Ty, i musisz podjąć decyzję... podejmij ją zgodnie z sercem.

 

*Duncan - ten po lewej - to komendant Szarej Straży w Fereldenie. To on Cię werbuje w ich szeregi i to na jego barkach spoczywa walka z najnowszą Plagą. Jak kończy się jego historia? Nie powiem... ale z pewnością pozostanie on w Twojej pamięci

 

Zakończenie

Dragon Age: Początek to dla mnie gra-legenda. Gra, która wyznaczyła standardy. Gra, do której wracam w myślach. I gra, którą jeszcze kiedyś na pewno odpalę – z dodatkami, ze znajomością całej historii, z nowym bohaterem. A może znów będzie to Aedan? Kurcze... chyba będzie to Aedan.

Seria Dragon Age zmierza w niepewnym kierunku. Ale nawet jeśli nigdy nie odzyska dawnej świetności – dla mnie jej początek był wyjątkowy. I zawsze taki pozostanie.

 

Ishamael

PUNKTY REDAKTORÓW:

ISHAMAEL głosuje na TAK!

AAKEN głosuje na NIE!

OCENA:

PLUSY:

+ Gameplay (grywalność) - Tak, jak najbardziej, ci uwielbiający ten rodzaj rozgrywki, będą wniebowzięci

+ Fabuła i świat - TAK! TAK! TAK! Więcej Szarych Strażników!

+ Muzyka i dźwięk - Soundtracki przerywników, które wyciskają Ci łzy z oczu, czy legendarny polski dubbing... coś jeszcze?

+ Optymalizacja i technikalia - Nie odczułem ekranów ładowania, a sama rozgrywka była płynna

+ Interfejs i sterowanie - Intuicyjne, bez problemów

+ Replayability / wartość powtórkowa - OCZYWIŚCIE, zarówno niedługo po ukończeniu, jaki i po wielu latach rozłąki. Różne historie początkowe i możliwość poprowadzenia bohatera różnymi klasami, potrafią zachęcić do kliknięcia przycisku "nowa gra"

 

MINUSY:

- Grafika i design - Bądźmy sprawiedliwi... piszę recenzję w 2025 roku, gra wyszła w 2009. Grafika się troszkę zestarzała

- Mechaniki i innowacje - No nie jest to jakaś rewolucja gatunku, prawda jest taka, że aspektów, których jeszcze nie widziałem, również i tutaj nie uświadczyłem

Czasem trzeba poczekać, by wrócić do krainy, która zostawiła w duszy ognisty ślad. Zdarza mi się, jako zaprzysięgłemu fantaście, obejrzeć coś, co z pozoru wygląda
Nie jest tajemnicą, że mam słabość do gier RPG. Zwłaszcza tych z domieszką taktyki – aktywna pauza, planowanie działań całej drużyny, świadome podejmowanie decyzji w

PRZECZYTAJ INNE RECENZJE:

ODWIEDŹ NAS: