08 lipca 2025

Koło Czasu Zaczyna Się Kręcić – Recenzja „Oka Świata” Roberta Jordana

Prawda jest taka: trafiłem do tego cyklu przez grę karcianą na blockchainie. Brzmi jak kiepski pomysł? No cóż… swego czasu jarałem się grami opartymi o kryptowaluty (matko chrysta, hazardzista!), a wśród nich pojawiła się niepozorna karcianka zatytułowana Cards of Eternity – i o zgrozo, była ona oparta o uniwersum Koła Czasu. Zamarzyłem wtedy, że zostanę mistrzem tej gry, będę zgarniał krypto jak czereśnie z drzewa od somsiada i dorobię się cyfrowego majątku. A żeby być lepszym, postanowiłem przeczytać książki, na których ta gra bazowała.

 

"(...)Możesz poczuć, powąchać i zobaczyć wszystko dokładnie tak, jak chciał autor. I choć czasem przystajesz, przewracasz oczami i mówisz sobie „dobra Jordan, już kumam, że pada deszcz”, to zaraz potem łapiesz się na tym, że dokładnie wiesz, jak wygląda każda scena. I to jest w sumie piękne(...)"

 

Pro tip: w grze sukcesów nie osiągnąłem, ale wpadłem po uszy w świat Jordana. Przynajmniej wyszedłem z tej historii bogatszy o piękne uniwersum.

 

Cards of Eternity dziś pewnie gdzieś dogorywa na obrzeżach łańcucha bloków, a ja – bez kryptowalut, bez chwały – zostałem z czymś o wiele lepszym: z cudownym, bogatym i niepokojąco rozbudowanym światem Koła Czasu. I choć czytam już kolejne tomy, chciałbym wrócić do początku. Do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło – do „Oka Świata”.

 

O Czym To Właściwie Jest?

Oko Świata” to historia o tym, jak trójka zwykłych chłopaków z wioski gdzieś na zadupiu świata (wiecie, takie Borki-Sołdy) zostaje wciągnięta w wir wydarzeń, które wykraczają daleko poza ich rozumienie – i to dosłownie. Rand, Mat i Perrin uciekają przed sługami Mrocznego, podróżują z Aes Sedai (czarodziejką) i jej nieodłącznym Strażnikiem, odkrywają starożytne proroctwa, legendy, moce, o których nie mieli pojęcia... i, co gorsza, zaczynają odczuwać, że ich życie nigdy już nie będzie normalne. To klasyczne fantasy z „Wybrańcem” w tle, ale nie takie proste, jak się wydaje. Bo Jordan nie daje szybkich odpowiedzi – on nas wciąga w świat, który żyje własnym rytmem, pełen jest tajemnic i tego dziwnego uczucia, że wszystko tu już się kiedyś wydarzyło, a my tylko przeżywamy to na nowo. I wiecie co? Ja miałem wejść tu tylko na chwilę, pograć w jakąś karciankę i wyjść z kryptowalutami... a zostałem, bo znalazłem uniwersum, które kupuje człowieka nie złotem, a atmosferą.

 

*Okładka mojego egzemplarza, niestety na bazie serialu, zamiast ta oryginalna Roberta Jordana... nie wiedziałem, dobra?!

 

Pierwsze Kroki w Długiej Podróży – Czyli Jak Przeżyć Tom Pierwszy i Nie Zwariować

Przyznam się bez bicia – kiedy wziąłem do ręki „Oko Świata”, przeraziła mnie grubość książki. Potem się okazało, że to wcale nie tak dużo, jak na Jordana. Ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałem. Spędziłem z tą książką kilka miesięcy – nie dlatego, że była nudna, ale dlatego, że nie miałem czasu, a Jordan to pisarz, którego styl wymaga cierpliwości i skupienia.

 

I tutaj wchodzimy w temat numer jeden: styl Roberta Jordana. Wielu czytelników go krytykuje – i nie bez powodu. Jordan rozwleka. Zamiast napisać: „miała niebieskie oczy”, on pisze: „jej oczy miały kolor wiosennego nieba odbijającego światło o poranku, a Rand, patrząc w nie, czuł, że zatraca się w głębi wspomnień, których nigdy nie miał”. I tak dalej, wiecie o co chodzi. Brzmi śmiesznie? Może, ale... to działa.

 

"(...)W Oku Świata kobiece postacie często są aroganckie, wywyższające się, traktujące mężczyzn jak głupków. I nie mam tu na myśli celowego budowania napięcia między płciami – mam na myśli natrętne wrażenie, że Jordan ma jakąś dziwną potrzebę ukazywania kobiet jako jedynych mądrych(...)"

 

Bo jeśli czytasz „Koło Czasu” nie po to, żeby „zaliczyć książkę”, tylko żeby zanurzyć się w świecie – to właśnie ten styl ci to umożliwia. Możesz poczuć, powąchać i zobaczyć wszystko dokładnie tak, jak chciał autor. I choć czasem przystajesz, przewracasz oczami i mówisz sobie „dobra Jordan, już kumam, że pada deszcz”, to zaraz potem łapiesz się na tym, że dokładnie wiesz, jak wygląda każda scena. I to jest w sumie piękne.

 

*To nie jest całe uniwersum Koła Czasu, ale to tutaj rozgrywa się akcja

 

Silne Kobiety, Czyli Jak Autor Stworzył Aes Sedai i… Trochę z Tym Przesadził

No dobra, teraz będzie kontrowersyjnie. Jordan stworzył świat, w którym kobiety rządzą – przynajmniej z poziomu magii i polityki. Aes Sedai, zakon kobiecych czarodziejek, to jeden z filarów uniwersum. I nie mam z tym żadnego problemu – to świetny, przemyślany element świata, który daje dużo do opowiedzenia. Ale… no właśnie. Jest jedno wielkie ale.

 

W Oku Świata kobiece postacie często są aroganckie, wywyższające się, traktujące mężczyzn jak głupków. I nie mam tu na myśli celowego budowania napięcia między płciami – mam na myśli natrętne wrażenie, że Jordan ma jakąś dziwną potrzebę ukazywania kobiet jako jedynych mądrych i zdolnych do myślenia. Mężczyźni błądzą, spierają się, popełniają błędy – kobiety wiedzą.

 

Szczytem tego jest Nynaeve – postać, której nie cierpiałem od pierwszego rozdziału. Twarda, zadziorna, wszystkowiedząca i wiecznie zła na cały świat. I jasne – miała być taka, ale czy naprawdę musiała być aż tak... męcząca? W kolejnych tomach wcale nie jest lepiej. Egwene i inne bohaterki kobiece, które też lekko przesadzone, da się znieść, gdy się przyzwyczaisz do ich charakterów. Niestety Nynaeve nie znosze do teraz i mały spoiler, w kolejnych tomach jest tylko gorzej, co boli, bo to jedna z głównych bohaterek.

 

"(...)„Oko Świata” to początek czegoś ogromnego, monumentalnego. To nie książka do przeczytania w weekend. To drzwi do świata, który żyje, oddycha, zmienia się i pochłania czytelnika, jeśli tylko ten pozwoli sobie na cierpliwość(...)"

 

To trochę psuje radość z lektury, szczególnie jeśli jesteś typem czytelnika, który lubi równowagę charakterów. W Oku Świata nie zawsze ją dostajemy.

 

Bohaterowie, Świat i Klimat – Czyli Dlaczego Jednak Warto

No dobra, ponarzekałem, ale teraz czas na to, co w „Oku Świata” jest naprawdę dobre. Bo mimo wszystkich wad, ten tom to fantastyczne otwarcie całej sagi.

Mamy grupkę młodych bohaterów – Rand, Mat, Perrin, do których bardzo szybko się przywiązujemy. Ich przygoda zaczyna się jak klasyczne fantasy: sielskie życie na wsi, niespodziewany atak, tajemnicza czarodziejka i ucieczka w wielki świat. Brzmi znajomo? Oczywiście. Ale Jordan robi z tego coś więcej. Ich relacja, strach, decyzje – wszystko to jest prawdziwe. Gdy Mat schodzi do podziemi przeklętego miasta, nie myślisz: „o, ciekawe”, tylko: „na litość, wracaj, bo ci się coś stanie!”. I to właśnie jest siła stylu Jordana – potrafi sprawić, że przeżywasz losy bohaterów razem z nimi.

 

*Aes Sedai. Swoją drogą, zajrzyj do mojej encyklopedii poświęconej temu uniwersum, znajdziesz tam sporo ciekawych informacji i opisów. Tu, na Niezbadanych Krainach!

 

A świat? Świat to czyste złoto. Mamy Mrocznego, który próbuje wydostać się z więzienia (no dobra, to akurat sztampowe). Mamy prorocze wizje, reinkarnację, powtarzalność historii, podział magii na żeńską i męską, które mają odmienne konsekwencje. I choć początkowo śmiałem się, że nazywa się „Sai’tan” (Jordan, serio?), to na szczęście częściej widywałem zamienniki nazw na naszego głównego złego i szybko przestałem, bo wszystko tu ma sens i prowadzi do większej całości.

 

Czy Warto? Tak, Ale Bądź Cierpliwy

Oko Świata” to początek czegoś ogromnego, monumentalnego. To nie książka do przeczytania w weekend. To drzwi do świata, który żyje, oddycha, zmienia się i pochłania czytelnika, jeśli tylko ten pozwoli sobie na cierpliwość. Owszem, trzeba przełknąć rozwlekły styl i przymknąć oko na niektóre postaci. Ale kiedy już się wkręcisz, nie ma odwrotu. To historia, która zostaje z tobą na lata.

 

Ishamael

 

Tak się składa, że jestem twórcą encyklopedii z uniwersum "Koła Czasu". Jeśli chcesz poznać głębiej ten świat, historię Aes Sedai, czy to kim, bądź czym jest Smok Odrodzony to cieplutko zapraszam: 

UNIWERSUM "KOŁO CZASU"

 

A jeśli chcesz przeczytać "Oko Świata", ten tom kupisz pod tym linkiem: Koło Czasu: Oko Świata

Kupując z naszych linków wspierasz rozwój Niezbadanych Krain!

PUNKTY REDAKTORÓW:

ISHAMAEL głosuje na TAK!

AAKEN głosuje na B.O.

 

OCENA:

PLUSY:

+ Fabuła - Powoli rozwijana, ale ciekawa

+ Styl pisania / język - Dla niektórych nieprzystępny, zbyt rozwodniony, ale dla cierpliwych (dla mnie) pozwalający wyobrazić sobie sceny ze szczegółami

+ Budowa świata - Na miarę Śródziemia!

+ Emocjonalne zaangażowanie - Zżycie z bohaterami naprawde czuć

+ Pomysł / oryginalność - Miejscami typowe fantasy, ale oryginalny motywy, przykładowo te reinkarnacji i powtarzalności historii świata, są ciekawe

+ Kończenie wątków / satysfakcjonujące zakończenie - Nie zawiodłem się, pierwszy tom zakończył sie pozostawiając niedosyt i pragnienie kolejnego tomu. Taki był cel

 

MINUSY:

- Postacie - Cholera! Szkoda, bo cała reszta prócz wyżej wymienionej Nynaeve jest zjadliwa, a niektóre postacie (przeklęci) nawet godna miana epickich. Przeważyło to, że Nynaeve to jedna z głównych bohaterek i borykamy się z nią pewnie do samego końca historii

- Tempo narracji - Choć dla niektórych to mógłby być plus, to tutaj Jordan mógł czasami jednak przyśpieszyć

Prawda jest taka: trafiłem do tego cyklu przez grę karcianą na blockchainie. Brzmi jak kiepski pomysł? No cóż… swego czasu jarałem się grami opartymi o
Czasem trzeba poczekać, by wrócić do krainy, która zostawiła w duszy ognisty ślad. Zdarza mi się, jako zaprzysięgłemu fantaście, obejrzeć coś, co z pozoru wygląda
Nie jest tajemnicą, że mam słabość do gier RPG. Zwłaszcza tych z domieszką taktyki – aktywna pauza, planowanie działań całej drużyny, świadome podejmowanie decyzji w

PRZECZYTAJ INNE RECENZJE:

ODWIEDŹ NAS: