Wpis #03 / 21.06.2025 – Neverwinter Nights: EE / Ishamael

21 czerwca 2025

Zoo, pukiel włosów i zdrada na najwyższym szczeblu - Neverwinter Nights: EE

 

Czarnystaw przywitał mnie ciszą i porządkiem – na tle błotnistego chaosu biedniejszych dzielnic to jak balsam dla duszy. No ale długo spokojnie nie było.

Już na wejściu jakaś dziewczynka zaczepia mnie przed chałupą i mi zdradza (dzięki wysokiemu poziomowi mojej perswazji), że za regałem u jej matki coś się kryje. Oczywiście wszedłem, regał przesunąłem i... dostałem się do tajemniczego pokoju pełnego szkieletów. Znalazłem też zejście do grobowca założyciela Neverwinter, ale magiczne miecze latające wokół wybiły mi z głowy dalszą eksplorację. Jeszcze nie ta pora.

Po drodze przypomniałem sobie o zadaniu – uwolnienie zwierząt z lokalnego zoo. Lecę. Po drodze zaczepia mnie elfka, że jakiś bogacz Meldanen chomikuje żarcie i ma coś wspólnego z epidemią. Notuję w głowie – odwiedzę typa. Wchodzę do dwóch posiadłości lokalnych szlachciców – trochę z rozboju, trochę z misji od Ofali z Księżycowej Maski - coś tam miałem im zabrać i jej dać. Później uderzam do zoo – zwierzęta cierpią, ochrona wredna, właściciel też, więc rozwiązanie siłowe. Wycięte, wypuszczone przez magiczne drzewo – wszystko jak trzeba. Pamiętam, że mnie prosił o to jeden druid bodajże z centrum Neverwinter, to dzięki niemu otworzyłem portal ucieczkowy w drzewie.

 

Zostaje Meldanen. Z pomocą jej starej znajomej (dosłownie – babcia, która znała go z dawnych lat, dała mi klucz i pozwolenie na włamanie, torchę zresztą to podejrzane, że tak łatwo mi na to zezwoliła...) wbijam do jego rezydencji. Pełno magicznych istot – mefity, impy, żuki... nic czego nie da się pokroić. Uczniowie czarodzieja gorzej – zamrażali Toma na śmierć, ale po kilku wczytach dałem radę.

W podziemiach trafiam na driadę zamkniętą w celi. Meldanen pojawia się zza pleców – walka. Ostatecznie prosi o litość. Biorę co potrzebne: klucz do driady, klucz do spiżarni, hajs i srebrny ząb (świruska-elfka z placu chciała). Odpuściłem mu. Zobaczymy, może ta decyzja się nie zemści w przyszłości... a może zaowocuje?

Wypuściłem Driadę, która przekazała mi pukiel włosów – składnik do antidotum. Swoją drogą ta Driada okazała się bardzo... ludzka, a to miały być magiczne zwierzęta, no nic. Oddałem wszystko Aribeth, a ta znowu rzuciła mi ochłapy – 500 sztuk złota... Śmiałem się jej w twarz, ale co poradzić.

Jutro uczestniczę w tworzeniu antidotum. Coś czuję, że to nie będzie zwykła ceremonia...

 

*Ładujemy Oko Innosa... czeeeeekaj, to nie ta historia!

 

I oczywiście się nie myliłem. Po wymianie uprzejmości między innymi z samym lordem Nasherem Algondar, dowiedziałem się, że Fenthic zrobił tak jakby dziurę w magicznej ochronie Neverwinter, by Desther mógł użyć mocy Helma – swojego boga. No dobra spoczko... tylko Fenthic to zrobił w tajemnicy przed całą resztą uczestników rytuału... dobra spoko... ale cała reszta mimo wszystko o tym wiedziała, wiem, bo pytałem... dobra spoko... w takim razie podsumujmy, on coś robi w tajemnicy, bo reszta się może nie zgodzić na to inwazyjne rozwiązanie i niebezpieczne dla wszystkich mieszkańców, reszta jednak mimo wszystko zezwala na to w ciszy, ale dalej udają, że nic nie wiedzą, zamiast sprawdzić temat i albo mu przeszkodzić, albo jakoś pomóc... dobra spoko... CO JEST Z TYMI LUDŹMI NIE TAK? Na kilometr śmierdziało tu zamachem stanu. Ja już szykuje miecze, bo to NA BANK nie skończy się dobrze!

 

Ceremonia tworzenia antidotum się rozpoczęła, i mało tego... powiodła się. Antidotum zostało stworzone i cyk – Desther zakosił je, tworząc portal i zwiewając. I cyk – Fenthic wskoczył za nim, zapłakany, krzycząc "ale jak to?!", i cyk – rzucili się na nas kapłani Helma... a prawdę mówiąc – przebierańcy.

I cyk, Ishamael – obroń nas, Ishamael – odzyskaj antidotum, Ishamael – przyprowadź Desthera...

Wskoczyłem w portal. Wyrzuciło mnie przed klasztorem Helmitów. Okazało się, że poplecznicy i sam Desther wybili ich wszystkich i zajęli ich miejsce... Gadzina planowała to od dawna.

Przez pobliską jaskinię trafiłem do podziemi klasztoru, a stamtąd już prosta droga do tego złodzieja. Po drodze wygnałem jakiegoś demona Chaohinona z Pustki (ten cały "lud oka" – chorzy ludzie, CHORZY!), spotkałem Fenthica, który mówił, że nie wiedział... że myślał, że Desther jest dobry. Straż go zabrała...

 

*Chaohinon... jak ja nie wiem co to znaczy...

 

No i na najwyższym poziomie klasztoru spotkałem tego gamonia. Otoczony magami i szkieletami... najpierw poszło to całe paskudne towarzystwo, a potem Desther. Walka nie była łatwa – Wypiliśmy z Tomem kilka mikstur, parę przekleństw, błogosławieństwo i... padł. Poddał się.

Tylko martwiło mnie, że nawet pokonany – cieszył się. Mówił, że i tak wygrali. Że nawet jeśli wyleczymy Neverwinter z Wyjącej Śmierci, to coś większego jest w drodze.

Ale miał przy sobie antidotum – to się liczy. Przeszukałem klasztor do cna, zgarnąłem wszystko co błyszczało i wróciłem do Neverwinter. Z dwoma więźniami.

Desther? Kara śmierci. Fenthic? Śmierć przez powieszenie – tak chciał lud.

 

Nie było mi ich zbytnio szkoda. Ale Aribeth zapłakana po stracie Fenthica... cóż. Może trzeba było lepiej pilnować bezpieczeństwa miasta.

Ale nie ma czasu na sentymenty – Lord Nasher ma kolejne zlecenie. Mamy z Aribeth udać się do portu Llust, by zająć się sektą „oka”, która – jak się okazuje – działała na niekorzyść Neverwinter od początku. Czuję, że zbliżamy się do Luskanu… a jeśli miałbym zgadywać, gdzie mają siedzibę, to właśnie tam – na ziemi wroga Neverwinter.

 

Zoo, pukiel włosów i zdrada na najwyższym szczeblu - Neverwinter Nights: EE Czarnystaw przywitał mnie ciszą i porządkiem – na tle błotnistego chaosu biedniejszych dzielnic to jak balsam dla duszy.
Poradnik Zmęczonego Czytelnika W sercu cyfrowej agory, gdzie zrzeszają się miłośnicy smoków, magii i odległych galaktyk, narodziła się intrygująca dyskusja. Ostatnie dni na potężnym forum Reddit (czasami sobie zaglądne tam,
Torba, półork i Czarnystaw - Neverwinter Nights: EE Zanim wyruszyłem w dalszą drogę, zrobiłem coś, co każdy bohater robi niechętnie, ale musi – porządki w ekwipunku. Ilość ksiąg, zwojów i

ODWIEDŹ NAS: