Świat fantasy i science fiction nigdy nie śpi, a ostatnie dni przyniosły wieści, które z pewnością rozgrzeją serca fanów. Zamiast szukać pojedynczego, drobnego ogłoszenia z ostatniego tygodnia, zanurzamy się w burzliwe dyskusje i gorące komentarze, które od miesięcy rozpalają społeczność graczy – a wszystko za sprawą gry, która miała być ratunkiem, a stała się polem bitwy. Mowa oczywiście o "Dragon Age: The Veilguard", najnowszej odsłonie kultowej serii RPG od BioWare. Ze względu na to, że to również moja ukochana seria postanowiłem trochę poszperać w tym temacie. Nowe światło na kulisy produkcji rzucają wypowiedzi deweloperów.
Od razu na starcie napiszę:
"Dragon Age: The Veilguard" to czwarta główna odsłona cenionej serii RPG akcji od BioWare, która zadebiutowała 31 października 2024 roku na PlayStation 5, PC i Xbox Series X/S. Gra miała poprowadzić nas przez Thedas w epickiej walce z elfimi bóstwami, zagrażającymi zasłonie oddzielającej świat od krainy demonów. Wcielamy się w postać Rook, która z grupą barwnych towarzyszy stawia czoła potężnym siłom. Brzmi znajomo? Tak miało być, ale rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana.
Oczekiwania wobec "The Veilguard" były ogromne, zwłaszcza po latach ciszy i problemów w BioWare. Niestety, pomimo początkowo pozytywnych recenzji krytyków, gra nie spełniła oczekiwań wydawcy Electronic Arts, osiągając znacznie niższą sprzedaż niż przewidywano. Co więcej, to właśnie reakcje fanów stały się tematem gorących dyskusji, które wciąż wracają na forach i w mediach społecznościowych. Wielu fanów, zwłaszcza tych długoletnich, wyrażało głębokie rozczarowanie, a nawet smutek, zamiast oczekiwanego gniewu.
Co naprawdę działo się za kulisami? Najnowsze doniesienia z czerwca 2025 roku, opublikowane między innymi przez TheGamer, rzucają na sprawę nowe światło. Okazuje się, że proces deweloperski "The Veilguard" był prawdziwym koszmarem. Twórcy otwarcie przyznają, że dostarczenie gry w takiej formie, w jakiej ją otrzymaliśmy, było "cudem". Blair Thornburn, dyrektor ds. projektowania gry, stwierdził:
Raporty wskazują, że Electronic Arts miało naciskać na przekształcenie gry w tytuł live-service w trakcie produkcji, a następnie, w ostatniej chwili, z powrotem w grę dla jednego gracza. To ciągłe zmienianie wizji i niestabilność w kierownictwie miały doprowadzić do niespójnego produktu końcowego, pełnego kompromisów i widocznych blizn po nieudanym wcieleniu live-service. EA dało BioWare zaledwie 18 miesięcy na transformację, co skutkowało dwukrotnym opóźnieniem premiery.
Fani na Reddicie i Twitterze (swoją drogą, czy Twitter już na zawsze pozostanie Twitterem, mimo, że teraz jest X-em?) nie szczędzą słów. Wielu podkreślało, że gra sprawiała wrażenie "tumblr fan fika" lub "szkolnego projektu aktywistycznego", a nie dojrzałej kontynuacji ukochanej sagi. Użytkownik Reddita Horror-Breakfast-704, pięć dni temu napisał: "Początkowo byłem gotów grać w tę grę, ale wyrzucili tak wiele z kultury, z którą byłem podekscytowany interakcją. Czułem, że cała gra naprawdę stara się grać bezpiecznie i nieobraźliwie." Inny, -Sloth_King-, dodał:
Komentarze często dotyczyły również "spłycenia" rozgrywki, braku głębi w dialogach i wyborach, a także poczucia, że świat Thedas stał się mniejszy i mniej żywy. Niektórzy, jak użytkownik Carbone, podsumowali to krótko: "Veilguard to tumblr fan fic post."*
*Wyjaśnienie: W kontekście gry "Dragon Age: The Veilguard", określenie "tumblr fan fic post" użyte przez niektórych graczy miało na celu krytykę fabuły, postaci i ogólnego tonu gry, sugerując, że BioWare odeszło od korzeni serii i stworzyło coś, co bardziej przypomina nieoficjalne, amatorskie dzieło fanów, niż pełnoprawną kontynuację.
Mimo wszystko, część graczy broniła "The Veilguard", twierdząc, że to po prostu "w porządku" gra, która padła ofiarą "wojny kulturowej" i spolaryzowanych opinii w internecie. Jednakże, głos rozczarowania jest dominujący, a wypowiedzi samych twórców zdają się potwierdzać, że nie wszystko poszło zgodnie z planem. Czy "Dragon Age: The Veilguard" to definitywny koniec BioWare, jakie znaliśmy? Czy twórcy zdołają wyciągnąć wnioski z tej bolesnej lekcji i odzyskać zaufanie fanów w przyszłości?
Tak od siebie dodam, że ja zatrzymałem się już na Inkwizycji... To nie był ten Dragon Age, którego szukałem, którego widziałem w poprzednich dwóch częściach. The Veilguard nawet nie próbowałem, nie chciałem niszczyć tej resztki mojej nostalgii do tej serii, może kiedyś się odważę. Pisząc ten artykuł czuję po prostu ból.
Ishamael
Czym dla Was jest "Dragon Age: The Veilguard"? Czy podzielacie rozczarowanie, czy może znaleźliście w nim coś, co Was urzekło? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach!