Gwiezdne Wojny
Starfighter
Ryan Gosling
Niezbadane Krainy
News
Galaktyka kurczy się w oczekiwaniu, bo właśnie domknięto jeden z najbardziej ekscytujących rozdziałów w historii najnowszych "Gwiezdnych wojen", a bynajmniej, na taki się on zapowiada. Reżyser Shawn Levy oficjalnie potwierdził zakończenie zdjęć do filmu „Star Wars: Starfighter”, zabierając nas o krok bliżej do premiery, która ma odmienić oblicze sagi. Tym razem nie uświadczymy Skywalkerów, nie, tym razem to skok w nieznane, gdzie za sterami zasiądzie sam najpiękniejszy Ryan Gosling.
Wszystko stało się jasne w miniony piątek, kiedy Shawn Levy (twórca hitowego „Deadpool & Wolverine”) opublikował na Instagramie wymowne zdjęcie. Widzimy na nim reżysera pędzącego wzdłuż futurystycznego korytarza w stylu „Incepcji” - dosłownie biegnącego po ścianie. Podpis?
„To koniec zdjęć! Wpadam w
postprodukcję Starfightera jak...”.
Shawn Levy
To radosne ogłoszenie wieńczy intensywne cztery miesiące pracy, która rozpoczęła się w sierpniu 2025 roku w Wielkiej Brytanii, a później przeniosła na słoneczną Sardynię. Choć ekipa miała krótką przerwę na promocję finałowego sezonu „Stranger Things” (Levy pełni tam funkcję producenta wykonawczego i regularnie reżyseruje kluczowe odcinki), produkcja szła jak z płatka, co w świecie Disneya nie zawsze jest regułą.
Czym właściwie jest „Starfighter”? Przede wszystkim to koniec rodzinnych dramatów rodu Skywalkerów. Akcja filmu osadzona jest około pięciu lat po wydarzeniach z „Odrodzenia”, co umieszcza nas w roku 40 ABY (po bitwie o Yavin). Shawn Levy podkreśla w wywiadach, że to projekt typu „standalone” - niezależna przygoda, która nie wymaga znajomości każdego odcinka seriali na Disney+. Reżyser obiecał nam historię, która ma „wielkie serce” i klasyczny klimat, ale operuje zupełnie nowymi postaciami. Kathleen Kennedy, szefowa Lucasfilmu, sugerowała co prawda, że postacie z sequeli mogą mignąć w tle, ale serce opowieści należy do nowych bohaterów. Nie wiem jak Wy, ale ja mam dość siedzenia w domu i oglądania coraz to nowszych seriali, być może taki kinowy strzał (a w zasadzie dwustrzał, pamiętajmy o Mandalorianinie i Grogu) przyniesie miłą odmianę.
Obsada „Starfightera” to prawdziwa liga mistrzów, choć... nie do końca fani są przekonani. Główną rolę gra Ryan Gosling, a plotki z planu sugerują, że wciela się on w postać wuja 15-letniego chłopca (granego przez, już doświadczonego, Flynna Graya), który jest wrażliwy na Moc. Razem muszą uciekać przed parą wyjątkowo groźnych antagonistów. W role złoczyńców - a mówi się nawet o powrocie Sithów - wcielą się Matt Smith (znany z „Rodu Smoka”, tak tak, ten badass Daemon) oraz Mia Goth (ją to kojarzę tylko z "Frankensteina"). Na ekranie zobaczymy także Amy Adams (prawdopodobnie jako matkę chłopca), Aarona Pierre’a oraz Simona Birda. Co by nie mówić, nie są to noname'y, więc szykuje się ciekawe widowisko.
Skoro zdjęcia są już w puszce, teraz zaczyna się magia efektów wizualnych i dźwięku. Za zdjęcia odpowiada Claudio Miranda, ten sam magik, który sprawił, że „Top Gun: Maverick” zapierał dech w piersiach - możemy więc liczyć na najbardziej widowiskowe starcia myśliwców w historii marki... no dobra, wypomnicie mi takie mocne słowa, ale z pewnością złe one nie będą! Z kolei ścieżkę dźwiękową skomponuje Thomas Newman. Kompozytor zapowiedział, że nie zamierza robić „remiksu” Johna Williamsa (oryginalne "Gwiezdne Wojny"). Chce stworzyć coś własnego, co zachowa ducha oryginału, ale będzie brzmieć świeżo i nowocześnie. Przed ekipą 17 miesięcy postprodukcji, by dopieścić każdy szczegół tej galaktycznej odysei.
Choć kamery przestały pracować, na efekt końcowy przyjdzie nam jeszcze poczekać. „Star Wars: Starfighter” ma zaplanowaną datę premiery na 28 maja 2027 roku, co zbiegnie się z hucznie obchodzonym 50-leciem „Nowej nadziei” (taaa, to 50 lat... daj spokój). To symboliczna data, która ma pokazać, że Gwiezdne wojny wciąż mają paliwo, by lecieć dalej niż kiedykolwiek. Zanim jednak Gosling odpali hipernapęd, rok wcześniej do kin trafi „The Mandalorian & Grogu”. Choć nowej trylogii już nie ma w planach to wygląda na to, że fani fantasy i science fiction mają przed sobą złote lata.
A Wy jak zapatrujecie się na nową wizję "Gwiezdnych wojen" bez udziału Skywalkerów? Czy Ryan Gosling pasuje Wam do świata Mocy, czy może wolelibyście powrót starych znajomych?
źródła:
- Artykuł na thedailystar.com o obsadzie: Matt Smith, Amy Adams added to cast of 'Star Wars: Starfighter' (opublikowany 29 Sie, 2025)
- Artykuł na wixx.com o obsadzie: Matt Smith, Amy Adams added to cast of ‘Star Wars: Starfighter’ (opublikowany 29 Sie, 2025)
- Artykuł o pierwszych zdjęciach i o obsadzie: First Image From “Star Wars: Starfighter” Drops as Film Begins Production, Amy Adams & Aaron Pierre Join Cast (opublikowany 28 Sie, 2025
- Artykuł o pierwszym spojrzeniu na produkcję: Star Wars: Starfighter Gets Official First-Look (opublikwoany 29 Sie, 2025)
KLIKNIJ OBRAZ 👆
KLIKNIJ OBRAZ 👆
KLIKNIJ OBRAZ 👆